Zazwyczaj jest tak, że drugi tydzień obozu mija niezwykle szybko. Podobnie było i w tym roku - ostatnie cztery dni przemknęły w ekspresowym tempie.

W poniedziałek uczestnicy otrzymali swoje tie dye'owe koszulki i zrobili sobie - cały obóz - w nich zdjęcia. Podczas czasu w grupach mogli degustować różne rodzaje amerykańskich cukierków i uczyć się, jak po angielsku opisywać ich właściwości. Na zajęciach z dramy przygotowywali pantomimę, którą zaprezentowali w środowy wieczór. Na zakończenie dnia obozowicze zagrali w grę, o którą pytali przez cały poprzedni tydzień, czyli "Capture the Flag" - gra polegająca na przejęciu flag - piłek należących do drużyny przeciwnej.

 

Wtorek był dniem wycieczki górskiej - uczestnicy udali się do Wisły Głębiec, skąd kolejką górską wyjechali na Stożek, a stamtąd pieszo przeszli przez Cieślar, Wielki Soszów do ośrodka Parafii w Wiśle-Jaworniku. Szczególnie wyjazd kolejką był dużą atrakcją dla dzieci, które pomimo lekkiego zmęczenia były bardzo zadowolone, że mogły wyjść przy pięknej pogodzie w góry. Wieczorem wszyscy spotkali się na ognisku, gdzie mogli upiec kiełbaski oraz zrobić sobie Smorsy - pianki marsmellows wraz z herbatnikami i czekoladą, jak nietrudno się domyślić, Smorsy zrobiły furorę. Oprócz tego, obozowicze grali w zbijaka.

Środa - ostatni pełny dzień obozu od samego rana był szczególny, gdyż wszyscy wyczuwali w powietrzu atmosferę zbliżającego się pożegnania. Ostatnie normalne zajęcia w grupach nauczyciele wykorzystali na zabranie obozowiczów na małą wycieczkę po okolicy. Popołudniowe warsztaty polegały na tym, iż dzieci mogły same zdecydować co chcą robić - tak więc na sporcie grały w Więziennego Zbijaka, na zajęciach plastycznych same decydowały, co chcą robić (większość wybrała bransoletki), a na muzyce śpiewano największe przeboje obozu. Wieczorem najpierw zgodnie z życzeniem obozowiczów po raz ostatni zagrano w Więziennego Zbijaka, a potem w kaplicy dzieci zaprezentowały swoje pantomimy (zagrali jak prawdziwi aktorzy!), śpiewały z wielkim entuzjazmem (oraz ze łzami w oczach) obozowe piosenki oraz zobaczyły prezentację zdjęć z całego obozu.

Ostatni dzień obozu - czwartek był bardzo smutnym dniem. Ciężko było znaleźć osobę, która chciałaby jechać do domu. Po śniadaniu najlepsi obozowicze pod względem ciszy nocnej i czystości w pokoju otrzymali nagrody za swój wysiłek, podziękowano również amerykańskim nauczycielom oraz polskim opiekunom za ich zaangażowanie i opiekę nad dziećmi. Te pożegnały Amerykanów i po obiedzie same udały się do swoich domów, nieustannie pytając, czy w przyszłym roku również mogą przyjechać.

Szczególne podziękowania należą się pracownikom Parafii oraz Domu Gościnnego, którzy stworzyli dobre warunki dla całego obozu. O ile Pan Bóg pozwoli, w przyszłym roku obóz Jawornik English Camp 2013 również się odbędzie.