W dniach 22 grudnia 2010 do 02 stycznia 2011 w parafii w Wiśle Jaworniku już po raz 15-ty odbywały się wczasy świąteczno - noworoczne dla osób samotnych i czujących się samotnymi. W tym roku z tej formy wypoczynku skorzystało 60 osób z diecezji warszawskiej, wrocławskiej, pomorsko-wielkopolskiej, katowickiej i cieszyńskiej. Opiekunem był student pierwszego roku Chat z Lublina Bartosz Makuch. Wspólny pobyt rozpoczął się nabożeństwem adwentowym ze Spowiedzią i Komunia Świętą, a po nabożeństwie uroczystą kolacją. Wieczór wigilijny wprowadził wszystkich w świąteczny nastrój. Szczególnie ważne dla uczestników było przeżywanie świątecznych nabożeństw.

Program pobytu był urozmaicony – m.in. był czas na wspólne kolędowanie, ks. Emil Gajdacz wyświetlił film „Opowieść wigilijna”, wysłuchano koncertu Orkiestry Misyjnej z Wisły. Miało miejsce spotkanie z p. Władysławą Magiera, która zaprezentowała książkę: „Cieszyński szlak kobiet”. Uczestników wczasów odwiedziła grupa kolędników „Wańcy” z Jawornika przybliżając dawny zwyczaj odwiedzania gospodarzy po kolędzie.  Wypoczywających odwiedził również koordynator Diakonii Diecezji Cieszyńskiej – ks. Marek Londzin. Panująca w tym roku ładna zima pozwoliła chętnym skorzystać z uroków kuligu.

A oto garść refleksji uczestników wypoczynku: …Każdy człowiek w swoje życie ma wpisaną śmierć, a śmierć to dalsze życie w domu Pana. Jednak, kiedy nadejdzie chwila rozstania z osobami najbliższymi mamy masę pytań, dlaczego właśnie teraz? – ale każda pielgrzymka ma swój początek i koniec – i ta ziemska też. Można posłużyć się tekstem piosenki „kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie?. Zatracają się więzi rodzinne, przyjaźnie, człowiek czuje się osamotniony jak rozbitek na bezludnej wyspie i dobrze jeśli dwie cierpiące istoty się spotkają – potrafią okazać sobie zrozumienie, szacunek, troskę, przyjaźń itp.

J. Węgrzynowicz i  L. Myśliwiec – jesteśmy z Nysy, oboje samotni, ponieważ jeśli człowiek w ciągu 13-tu miesięcy traci córkę i żonę i pozostaje sam z własnymi myślami to trzeba czasu, żeby głębokie rany choć trochę się zabliźniły, a pozostała pamięć. Czasem trudno o odnalezienie miejsca na ziemi. Z pewnością Bóg kieruje wszystkim co jest Jego dziełem – tak też się stało z nami. W jednym z numerów „Zwiastuna” przeczytaliśmy o wczasach dla samotnych w Wiśle Jaworniku w okresie od 22.12.2010  – do 02.01.2011. Dylemat – nigdy nie spędziliśmy Świąt Bożego Narodzenia poza domem. Więc może warto, masa wątpliwości, zawsze boimy się czegoś, czego nie znamy – ale widocznie miało to być właśnie to miejsce na Ziemi. Największą zasługą (że nawet jeśli ktoś jest pierwszy raz i nie zna nikogo) stworzenia atmosfery rodzinnej jest ks. Zdzisław Sztwiertnia wraz ze swoja rodziną, którzy są bardzo zaangażowani: i tak np. koncert p. Ewy Sztwiertni wraz z synami to prawdziwa uczta duchowa, chór, koncert orkiestry dętej, występ dzieci, ponadto oprócz wspaniale dobranego menu, przemiła obsługa. Osoba ks. Zdzisława emanuje serdecznością, ciepłem, ogromną życzliwością – trzeba być wspaniałym człowiekiem i gospodarzem umiejącym służyć drugiemu człowiekowi. Ponadto z najmniejszym problemem można się zwrócić – ks. Zdzisław jest zawsze dyspozycyjny, chętny do rozmowy, a Jego uśmiech, gesty i serdeczność potrafią się udzielać innym. Wyłożona Księga pamiątkowa nie odzwierciedla wkładu pracy wszystkich, którzy pracują pod przewodnictwem ks. Zdzisława. Chcielibyśmy wyrazić serdeczne podziękowania i ogromną wdzięczność, że mogliśmy przeżyć tak piękny okres Bożego Narodzenia w takim klimacie i równocześnie życzyć błogosławieństwa Bożego we wszystkich poczynaniach ks. Zdzisławowi Sztwiertni, Jego rodzinie, wszystkim współpracownikom i wszystkim parafianom Wisły Jawornik. Z wyrazami szacunku  L. Myśliwiec i J. Węgrzynowicz.

Oczekiwanie na Nowy Rok, wspólne pieśni, poezja i rozważanie studenta teologii to kolejny, jakże błogosławiony czas, a potem wspólne życzenia i tradycyjna lampka szampana. Dobra atmosfera i wzajemna życzliwość pozwoliły wszystkim odpocząć, nabrać nowych sił na kolejny rok. Szybko minął czas wspólnego pobytu, pora wracać do domu z nadzieją na kolejne spotkanie.